piątek, 12 sierpnia 2011



Siedzę. Ogarnia mnie pustka. Ja jestem pusta, ludzie są puści, marzenia też, wszystko straciło sens.Nie wiem, co teraz zrobię, dokąd pójdę gdy wstanę, ani co ujrzę kiedy zapalę światło, ale wiem jedno: będę musiała zapomnieć o wszystkim co było dotychczas. Jeszcze dzisiaj rano chciałam do niego napisać, ale bałam się tego co odpowie, a teraz jest już za późno. Z moich oczu nie wypłynęła ani jedna łza, wszystkie zbierają się w mojej duszy, wypłukując wszystkie, nawet te nic nie znaczące myśli. Wspomnienia pojawiają się i znikają w jednej chwili, jak urywki filmu, o którym dawno już zapomniałam. Moje oczy bledną, jak parasol leżący w słońcu już kolejny rok. Nie potrafię przełknąć śliny, zresztą nie jestem w stanie otworzyć nawet ust. Gdy tylko chcę wypowiedzieć jakieś słowo, moje wargi zaczynają drżeć w nienaturalny sposób. Unoszę rękę i trzęsie się całe moje ciało. Usiłuję wziąć oddech. Tlen rozsadza moja płuca jak za mocno nadmuchany balon. Wbijam paznokcie w kolana, czuję jak powoli przebijają moją skórę. Wyciągam je. Stróżka krwi spływa po mojej łydce, tworząc na podłodze niewielką plamę.Nie pomaga. Powoli opadam na plecy. Krzyczę, ale z moich ust dobiega tylko stłumiony jęk.Zmęczona walką z rzeczywistością zasypiam, w nadziei, że go zobaczę. Chcecie wiedzieć co się stało?.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz